wtorek, 12 listopada 2013

A więc kolejny dzień za mną i początek głodówki...

Jak zauważyliście powyżej ... zaczynam wspaniałą głodówkę jadę tylko na kawie z mlekiem i czasem do 40 kcal czyli jakieś znikome ilości posiłku w tym wliczona jest również kawa:)
Dziś zjadłam gryzka jabłka i wypijam właśnie 1,5 l kawy (6 kubków) wypiłam również zielona herbatę i pół kubka normalnej a teraz przymierzam się do wypicia wody i za 4 godz spać dziś nie mogę ćwiczyć bo postanowiłam się jak najwięcej nauczyć żeby mieć cały tydz z głowy...
W moim zeszycie pro ana który powstał 31 dni temu dziewczyny!!!
Rozpisałam sobie plan 10 dniowej głodówki nigdy nie przekraczam 50 kcal jutro ćwiczę za to 4 godz staram się ćwiczyć codziennie 2 h jednak nie mogę...
Rozplanowując każdy dzień planuje kierować się moim mottem. Na dziś jest to
"Jedzenie jest złe i jest oznaką słabości".
Z tymi słowami dzielnie kroczę dziś przez cały dzień na ustach by w wyniku słabości i chwilowego braku motywacji mogła odmówić. One pomogły mi dziś odmówić wiele rzeczy np. mama kupiła mi takie świństwo jak chipsy moje ulubione stixy próbuje mnie zmusić chyba żeby straciła swoją motywację ale nie ja wolałam sobie oglądać gazetę o odżywkach na przyrost tkanki mięśniowej jak i również reduktorach tłuszczu itd...
Jestem pod wrażeniem że dałam radę teraz odmówić kolacje...Do tego serio widzę ogromne zmiany... Dziś nie ubrałam glanów lecz staram się ubierać normalnie jedynie co to wszyscy gapili się i patrzyli na moje kolczyki w uszach w których przyszłam po weekendzie. Niestety musiałam też pisać pracę klasową z mojej ukochanej geografii na szczęście nie było tak źle myślałam tylko o jednej osobie i napisałam większość( mam nadzieję że będzie 3). A co najlepsze z ostatniej gdzie tez oczywiście nic nie umiałam i dużo osób dostały pały to ja 2<radość>. Jeny cóż za dzień :

  • cały dzień się śmiania
  • zero skupienia bo wiecie...:*:*:* 
  • chodzenie z uśmiechem progami mojej szkoły czy chodnikach mojego miasta
Jestem naprawdę szczęśliwa wszystko mi się układa, no chyba że mówimy o rodzinie ale ten temat mnie już nie interesuje za dużo się przez nich wycierpiała a do tego Oni cały czas próbują mnie wyprowadzić z równowagi, co ja nie chce zrobić. Jak bym miała się gdzie wyprowadzić i za co żyć zrobiłabym wszystko...

Podpisałam teraz umowę i będę pracować wszędzie gdzie się tylko da. Nie chce liczyć na łaskę rodziców do tego oddam im te pieprzone pieniądze i będę mieć spokój. Wtedy chce zainwestować w siebie wyjechać gdzieś. Teraz mam jedno nowe marzenie po tym weekendzie mam nadzieję że i ono się spełni ale i za nim będę biegła, bo to również mój nowy cel do którego warto zmierzać...
Jutro mnie czeka katorga a nie dzień ale cóż... Kocham moją Agusię dziękuję ci za wszystko kochana że razem ze mną i z ANĄ mnie wspieracie...
Trzymajcie kciuki żebym dostała pracę żebym miała nadal siłę aby dążyć do celu... A motywacji mam znowu... I pewna osoba która w ostatnim czasie potwornie mi namieszała w głowie tak pozytywnie dała mi znów siłę do życia bo przez ostatni rok po prostu nie mogłam być sobą a to tylko wina moich rodziców którzy robili ze mnie sędzie, psychologa. wspomożyciela a co do czego przyszło żebym ja mogła im coś powiedzieć to kopa w dupę... Mówiąc już o tym dlaczego warto żyć to zadałam sobie pytanie skoro słucham takiej muzyki jakiej słucham a ona mówi o tym że życie jest ważne a pewien tekst piosenki mówi: 
"Jeśli masz dla kogo umrzeć to na pewno masz dla kogo żyć" Złodzieje rowerów-"WARTO ŻYĆ" pozdrowienia dla Dominika który mi pokazał tą piosenkę która w czasie udręk okazała się pomocą. Pozdrowienia też dla  naszych z Stalowej Woli, znaczy teraz już niektórych z Krakowa...Takie momenty się pamięta. 
Powiem wam że musiał mi ktoś pokazać jeszcze raz czytać tyle i zobaczyć że tak jak kiedyś dążyłam do celu i sprawiło mi to radość czyli : Taniec, muzyka, gra na gitarze, piłka nożna , bieganie parkour, ratowanie ludzi co właśnie wiążę się z pływaniem, trenowanie kung fu i boksu ,tworzenie rapów, nauka chińskiego, jazda na desce, rolkach, motorze. Od zawsze swój wolny czas spędzałam aktywnie dlatego wtedy byłam najbardziej dumnym człowiekiem z siebie robiłam wiele rzeczy i w każdej starałam się być dobra bo każda była ważna dla mnie osobno inni siedzieli 1h i oglądali serial ja leciałam na deskę potem kolejny serial a ja leciałam boksować i tak było czasem ludzie siedzieli 5 h bezczynnie a ja zdążyłam zrobić 4 rzeczy które kocham robić , które sprawiały mi radość i z dnia na dzień robiłam to coraz lepiej niestety to Liceum źle na mnie zrobiło;(
I teraz mam zamiar dalej tak żyć. Żyć tak jak kiedyś zainteresowania są te same i nic się nie zmieniło oprócz kondycji. Teraz kit z problemami rodziców mam zamiar codziennie robić chociaż dwie rzeczy które kocham oprócz deski do wiosny która leży rozwalona a ja patrzę na nią z płaczem. 

Dzięki rodzicom jeden rok z życia jest wyjęty ale mam zamiar to naprawić nie chce być taka jak oni. Chce być taka jak kiedyś nawet jeśli w całym swoim cholernym życiu nie usłyszałam: "ŚWIETNIE" 
Teraz oni są już dla mnie niczym ... niestety ale nigdy nie będą moją inspiracja a wręcz zrobię wszystko by nie być taka jak oni!!!
Tak jak powiedział P***: "To daje mi motywacje żeby im pokazać że się mylą"- to prawda nie myśl że jakaś twoja wypowiedź poszła na marne. Uwierz każde słowo zostało mi tam w środku przemyślałam i widzę u Ciebie radość z życia z siebie samego taka jaką ja miałam kiedyś. I to prawda więcej zdziałam jeśli wierzyłam w samą siebie. WIELKIE DZIĘKI!!!:*:*:*:*:* 

1 komentarz:

  1. siostra ja Ci zawsze życzę dobrze i chcę dla Ciebie jak najlepiej. mam nadzieje, że w końcu Ci się poukłada, sama widzisz, że jest coraz lepiej, teraz trzeba tylko dbać o to, żeby nic się nie spieprzyło ;* rodziców się nie wybiera, więc nie masz na to wpływu jacy są, po prostu. trzymaj sie i kup baterie do wagi ;)

    OdpowiedzUsuń